K.will - Lay Back
Hej Kochani.
Dziś szybciutko i konkretnie na temat rozprowadzania makijażu.
Oglądając mejkapowe tutoriale często spotykałam się z tym jak dziewczyny rozprowadzają podkład kolorowymi gąbkami w kształcie jajka. Długi zastanawiałam się czy faktycznie jest to takie dobre.
Zawsze byłam przekonana, że gąbki wchłaniają jeszcze więcej podkładu niż pędzle których używałam do niedawna. Długo zwlekałam z kupnem magicznej gąbeczki. W końcu zdałam sobie sprawę, że przecież na moich dłoniach zostaje równie dużo podkładu, a w dodatku zawsze pobrudzę wszystko wkoło zanim umyję ręce, co też jest katorgą, bo podkład strasznie "wbija" mi się w skórę. Dużo czytałam na blogach o owych gąbkach i coraz bardziej chciałam ją mieć w swojej kosmetyczce.
Ostatnio znalazłam w sklepie z milionem pierdół właśnie taką gąbeczkę i długo się nie zastanawiając kupiłam ją....
... i nic a nic nie żałuję. :)
Co prawda podkład się wchłania w nią, ale jak już wspomniałam na rękach też zostawał. Z resztą nie zauważyłam, że wchłania się jego duża ilość, bo wszystko później zostaje nałożone wraz z naciskiem gąbki na twarz.
Gąbka jest miękka i elastyczna. Grubsza część idealnie nadaje się do rozprowadzenia podkładu na całej twarzy, węższa część w okolicach nosa i oczu.
Kiedy rozprowadzałam podkład palcami często musiałam męczyć się z likwidowaniem efektu maski. Teraz, kiedy używam gąbki najbardziej cieszy mnie to,że nie muszę nawet się starać by uniknąć tego paskudnego efektu. Gąbeczka zostawia na twarzy wystarczającą ilość podkładu zakrywając niedokładności skóry, tak aby nabrała naturalnego koloru.
Gąbeczkę trzeba wymieniać średnio co 1-2 miesiące w zależności od tego jak często się z niej używa.
A Wy co myślicie o takich dodatkach do makijażu? Czym najczęściej rozprowadzacie podkład?